Pierwsza w Polsce Klinika Trądziku dr Chlebus została założona przez dr Ewę Chlebus, która od ponad 20 lat zajmuje się leczeniem tej choroby. Ma ona unikalne doświadczenie w terapii trądziku młodzieńczego, trądziku dorosłych, trądziku różowatego oraz powikłań, jakie zdarzają się w przebiegu tych schorzeń. Wraz z zespołem dr Chlebus pomogła uporać się z tym problemem już tysiącom osób w różnym wieku. Tak dużej grupy pacjentów z trądzikiem nie ma pod opieką żaden inny ośrodek dermatologiczny w kraju.
Jaka jest specyfika tej choroby i dlaczego leczenie trądziku jest takie kłopotliwe, dr Ewa Chlebus mówi w specjalnym wywiadzie dla Pacjentów tej Kliniki.
Trądzik to nie jedna a kilka jednostek chorobowych. Każda wymaga odmiennego podejścia w leczeniu?
Tak. Kiedyś sądzono, że trądzik występuje między 15-17 a 21-23 rokiem życia. Okazało się jednak, że istnieje także tzw. trądzik niemowlęcy, czyli wykwity u najmłodszych dzieci podobne do tych typowych dla trądziku młodzieńczego, a także trądzik ludzi dorosłych, który w ostatnim czasie dotyka coraz większą ilość pacjentów. To osoby, u których trądzik młodzieńczy wycisza się, ale trwa do 40-50 a nawet 60 roku życia.
Przebieg tej choroby różni się, zależnie od płci. Kobiety mają zwykle trądzik mniej nasilony, za to trwający dłużej i, niestety, trudniejszy do leczenia. U mężczyzn choroba ma zwykle ostrzejszy przebieg, za to właściwie leczona szybciej ustępuje. Podsumowując, trądzik jest chorobą przewlekłą. Taki jest też podstawowy wniosek, jaki płynie z badań naukowych prowadzonych w ciągu ostatnich 10 lat. Z badań tych, podobnie jak z moich własnych obserwacji, wynika też, że nie jest to jednostka tak prosta do leczenia, jak jeszcze do niedawna uważano. Tymczasem jeszcze obecnie nie tylko w Polsce terapię ciężkich przypadków trądziku, czy raczej trądzików, próbują prowadzić nie tylko lekarze, ale także gabinety kosmetyczne, zaleca się nawet domowe sposoby.
Domowe sposoby nie pomagają?
Rzadko pomagają i tylko w najłagodniejszych przypadkach. Zmiany trądzikowe ma ok. 80 proc. młodych ludzi. W tej ogromnej grupie jest znaczny odsetek pacjentów ze słabo nasilonymi zmianami, które dość łatwo ustępują. Domowe leczenie nie może dać jednak dobrych efektów u osób z nasilonymi bądź długo utrzymującymi się zmianami. W takich przypadkach pomóc może jedynie dobrze prowadzona, długotrwała terapia.
Niekiedy jednak nawet z powodu niezbyt nasilonych zmian warto udać się do specjalisty…
Tak, bo trądzik to nie tylko choroba skóry, ale także duszy. Z badań wynika, że 35 proc. pacjentów z trądzikiem cierpi na zaburzenia depresyjne. Przy czym obniżenie nastroju nie ma praktycznie związku z nasileniem zmian skórnych. Są osoby z bardzo nasilonym trądzikiem, które nie cierpią psychicznie z jego powodu. Ale bywa też odwrotnie. Niektórzy mają prawie niewidoczne zmiany, ale odpowiedź psychologiczna jest wyjątkowo silna. Obecnie lekarze zdają sobie już z tego sprawę. Problem w tym, że nie zawsze rozumieją to rodzice. Zbyt często niedostatecznie poważnie traktują oni trądzik u swoich dzieci. Jak złożony problem stanowi to schorzenie, nie rozumieją zwłaszcza ci, którzy sami nie mieli zmian trądzikowych w młodości. Właśnie tych, najtrudniej jest mi przekonać, że trądzik sam nie ustąpi i wymaga leczenia, choćby ze względu na to, że pogarsza samopoczucie syna czy córki… Z kolei rodzice nastolatków, którzy przechodzili kiedyś trądzik albo znają kogoś, kto miał problemy psychologiczne związane z tą chorobą, popełniają inny błąd – zwracają się o pomoc, ale nie zawsze tam, gdzie powinni. Duża grupa wciąż uważa, że zaskórniki można usuwać w gabinetach kosmetycznych, czego na świecie się nie robi od 20 lat. W dodatku nawet przy nasilonych zmianach wystarczą leki bez recepty. Tymczasem dermokosmetyki to środki dobre tylko dla ludzi z niewielkimi objawami trądziku.
Prof. A. Katsambas z Grecji ocenił, że jedynie 10 proc. ludzi z trądzikiem trafia do dermatologa. W Polsce nie ma podobnej statystyki. Pewne jest jednak, że nie wszyscy wymagający leczenia pozostają u nas pod fachową opieką.
Jakie wnioski płyną z Twojego ponad 20-letniego doświadczenia w terapii pacjentów z trądzikiem?
Lekarz nie może lekceważyć problemów pacjenta. To nie on ocenia też, jak duży problem dla nastolatka czy dorosłego stanowi to schorzenie. Jeśli pacjent zadaje sobie trud, żeby zgłosić się do lekarza, to znaczy, że trądzik, nawet jeśli nie jest nasilony, stanowi dla niego istotny problem. Zadaniem lekarza jest więc leczenie zmian, a w przypadku nastolatków przekonanie rodziców, że trzeba zastosować metody adekwatne do zaawansowania choroby. Trudne są zwłaszcza sytuacje, kiedy trądzik jest na tyle nasilony, że niezbędne staje się leczenie doustne izotretinoiną. Wokół tego leku nagromadziło się wiele nieporozumień. Był on m.in. podejrzewany o to, że sprzyja depresji. Badania nie pozostawiają jednak wątpliwości – to nie lek, ale sam trądzik prowadzi do obniżenia nastroju. Obecnie grupa światowych ekspertów opracowała już listę wskazań do stosowania tego izotretinoiny, a nam pozostaje tylko się jej trzymać. Nie ma bowiem nic gorszego niż odkładanie leczenia.
Przy każdej okazji podkreślasz, że najważniejsze jest rozpoczęcie terapii we właściwym momencie. Dlaczego?
Nieleczony trądzik może pozostawić blizny. To stygmaty tej choroby na całe życie. Osoby z bliznami to grupa, której jest trudniej – napotykają na trudności przy poszukiwaniu pracy, w relacjach z innymi ludźmi itp. Jeszcze do niedawna wydawało się, że blizny to efekt ciężkich postaci choroby. Tymczasem z nowych obserwacji wynika, że blizny powstają również z małych stanów zapalnych. Są więc osoby, które mają ciężkie zmiany naciekowe i – jeśli są dobrze leczeni – unikają blizn po trądziku oraz tacy, u których niewielkie, ale nie leczone albo źle leczone zmiany, kończą się bliznami na twarzy. Tak zdarza się zwłaszcza w przypadku częstych w Polsce skór naczyniowych, z natury mających tendencję do stanów zapalnych. I w jednym i w drugim przypadku ważne jest, aby zalecić pacjentowi odpowiednie leki. Podkreślam, że jego wiek nie odgrywa tutaj roli. Ostatnio obserwuje się dużą grupę pacjentów, głównie kobiet, u których blizny pojawiają się na skutek stanu zapalnego dopiero w wieku dorosłym. Wcześniej uznawano je za powikłania typowe dla trądziku młodzieńczego.
Na co zatem mogą liczyć pacjenci Kliniki Trądziku dr Chlebus?
Na skuteczne leczenie zgodne z obowiązującymi w świecie procedurami oraz – co w przypadku choroby przewlekłej takiej jak trądzik ma szczególne znaczenie – opiekę, mającą na celu podtrzymanie efektów terapii. Do naszej oferty właśnie wprowadziliśmy zabiegi przeznaczone specjalnie dla pacjentów z trądzikiem do 20 roku życia, u których już widać efekty terapii, zapobiegające nawrotom trądziku. Zabiegi te są jednym z elementów opieki długoterminowej, którą staramy się obejmować naszych pacjentów. Leczenie tej choroby wcześniej czy później przynosi poprawę, co nie znaczy, że w tym momencie kończy się rola lekarza.
W przypadku trądziku opieka musi być planowana na lata. Dermatolog powinien co jakiś czas sprawdzać, czy pacjent nie zaniechał leczenia, w jakiej kondycji jest skóra, czy nie ma symptomów, świadczących o nawrocie schorzenia.
Naszym celem, na co już zwracałam uwagę, jest też rzetelna informacja. Nastolatków, trzeba przekonać, jak ważne jest systematyczne leczenie, a ich rodziców – dlaczego jest ono konieczne. Wychodzę z założenia, że nie można wymagać od pacjenta, aby całymi miesiącami czy latami stosował się do zaleceń lekarza, nie rozumiejąc, dlaczego to robi.
Klinika Trądziku dr Chlebus to także, miejsce, w którym leczy się najtrudniejsze przypadki. Kiedy o nich mówimy?
Mówiąc o najtrudniejszych przypadkach, mam na myśli przede wszystkim osoby z trądzikiem dorosłych, głównie kobiety, które mają nawracające zmiany. Trądzik dorosłych to choroba trudniejsza do leczenia niż trądzik młodzieńczy, oporna, wydłużająca się w czasie.
Druga grupa „trudnych” pacjentów to osoby z bliznami po trądziku. Kierując się własnym doświadczeniem oraz doniesieniami z literatury naukowej, wypracowałam własną procedurę korygowania tych defektów, która przewiduje naprzemienne zastosowanie czterech metod, zależnie od typu blizn (więcej). Pod tym względem klinika dr Chlebus różni się od innych gabinetów, gdzie proponuje się najmodniejsze w danej chwili technologie, a nie najskuteczniejsze metody.
Dlaczego trądzik ewoluuje, dotykając coraz więcej osób w różnym wieku?
Nie wiadomo. Aby ustalić, jaka jest przyczyna nawrotów trądziku, rozpoczynamy w dr Chlebus badanie własne. Mając olbrzymią grupę pacjentek i pacjentek w różnym wieku i z różnym nasileniem choroby, analizujemy, jakie czynniki mogą stymulować jej rozwój, zwracając uwagę na to, co do tej pory nie było podnoszone, m,in, wpływ stresu, dobór leków antykoncepcyjnych oraz makijażu. Na razie z moich obserwacji wynika, że właśnie ten trzeci czynnik może mieć szczególne znaczenie dla przebiegu trądziku. Kiedy pojawiają się zmiany, pacjentki zaczynają stosować bardzo gęste fluidy, korektory pudry mineralne, róże. Ciężkie kosmetyki zdają się zaostrzać przebieg choroby albo prowokować jej nawrót. Dlatego namawiam pacjentki, które starannie przykrywają makeupem każdą krostę, aby lecząc skórę, starały się nie używać kosmetyków korygujących albo stosować je w sposób bardziej przemyślany. Na rynku można już dostać produkty lżejsze i niekomedogenne.
Czy w ostatnim czasie zmienia się także wiedza na temat trądziku różowatego?
Tak. Do trądziku różowatego, który jest – przypomnę – chorobą o odrębnej etiologii, nie mającą nic wspólnego z trądzikiem młodzieńczym czy osób dorosłych, zaczęły dołączać alergie kontaktowe, których przyczyną są często środki myjące, kremy itp Pacjenci z trądzikiem różowatym i takimi alergiami mają zaczerwienione twarze, dolegliwości skórne, ściągnięcie, pieczenie. U mężczyzn widoczne są charakterystyczne zmiany na nosie. Do tego dochodzą jeszcze ukryte zapalenia w obrębie oczu, które ujawniają się przy pracy przy komputerze i w świetle jarzeniowym. Problem trądziku różowatego staje się na tyle dotkliwy, że w Stanach Zjednoczonych powstają nawet duże grupy wsparcia dla osób mających to schorzenie. To wsparcie okazuje się potrzebne, bo trądzik różowaty dotyka ludzi dojrzałych na takim etapie życia, kiedy zaczynają się oni borykać z chorobami własnymi oraz swoich rodziców, mają kłopoty ze zmianą pracy albo też ją tracą, odczuwają dolegliwości związane z zaburzeniami hormonalnymi itp. Zmiany trądzikowe na twarzy jeszcze bardziej pogarszają ich samopoczucie, a niejednokrotnie stają się stygmatem. Obecnie mamy na szczęście metody leczenia (farmakologiczne, miejscowe, laserowe), dzięki którym można praktycznie wyeliminować szpecące zmiany i rumień. Leczenie wymaga systematyczności i cierpliwości, jednak osoby, które przestrzegają zaleceń lekarza Kliniki Trądziku dr Chlebus mają potem paradoksalnie cerę ładniejszą od innych.
Rozmawiała:
Jolanta Chyłkiewicz